No cóż, na pewno miałam jedyną taką choinkę na świecie :D
A pierniczki od Cynki są... przepyszne... pierwszy raz w tym roku piekłam. A z założenia na choinkę miały być zamiast bombek (dzieci małe jeszcze i nie chciałam losu kusić...:) ale nie sądziłam, że są takie smaczne! Za rok na 100% będę piekła i za następny rok też! I już nie koniecznie na choinkę :D Wielkie dzięki Cynko :D
Chyba narodziła się nowa TRADYCJA... he he :)
cudnia choinka!
OdpowiedzUsuńDziwię się, że pierniczki przetrwały. My mieliśmy taki sam zamysł- przystroic drzewko w bezpieczne ozdoby. Padło na pierniczki i słomkowe gwiazdki. Po tygodniu po pierniczkach zostały tylko kokardki. Na szczęscie Maciuś słomy nie próbował jeść ;o)
Zapomniałam dodać,że córy pewnie po mamusi lubią ozdabianie ;o)
OdpowiedzUsuńciesze się , że zasmakowaliście w tych pierniczkach :)))
OdpowiedzUsuńrzeczywiście ozdoby jedyne w swoim rodzaju ;)
OdpowiedzUsuń